4 proste sposoby jak zaoszczędzić dużo czasu. Numer 3 Cię zaskoczy.

Kolejny Clickbaitowy tytuł, a mimo to tutaj wszedłeś. Gratulacje, właśnie straciłeś kilka minut swojego życia – najpierw scrollując social media, a teraz czytając artykuł, który, co prawda nie próbuje Ci niczego sprzedać, ale kradnie Twój czas.

Już Albert Einstein powiedział, że nie należy wierzyć we wszystko co jest napisane w internecie.

https://www.focus.pl/media/cache/default_view/uploads/media/default/0001/36/albert-einstein.jpeg

Co to jest clickbait?

Clickbait -słowo, które nie ma polskiego odpowiednika. Oznacza formę fałszywego ogłoszenia, przyciągającego uwagę tytułu artykułu lub filmu. Jest używany, aby zainteresować odbiorcę i sprawić, aby obejrzał dany film lub przeczytał artykuł.

Click (ang.) = kliknięcie Bait (ang.) = przynęta

Czy tego typu tytuły naprawdę działają? Czy ludzie wciąż dają się nabrać na dwugłowe cielęta i magiczne preparaty na odchudzanie? Biorąc pod uwagę, że tu jesteś – to najprawdopodobniej tak.

Clickbait to manipulacja, mająca skłonić nas do dłuższego przebywania w przestrzeni danego medium społecznościowego lub portalu internetowego. Z drugiej jednak strony, zjawisko reklamy i przyciągania uwagi potencjalnego odbiorcy nie jest niczym nowym i wiąże się z mediami już od początku sprzedaży gazet czy transmisji telewizyjnych.

Dlaczego to wszystko?

Mózg człowieka ewolucyjnie został ukształtowany tak, aby zbierać informacje.

Zdjęcie autorstwa meo z Pexels

Współczesnie jednak żyjemy w czasach, w których pogoń za informacją stała nie niemalże religią dla wielu z nas. Jednocześnie, nie mamy czasu na czytanie skomplikowanych raportów lub nie czujemy się wystarczająco kompetentni, aby je interpretować. Wierzymy, że ktoś mądrzejszy – media (?) – zrobią to za nas i potem szczegółowo objaśnią problem. Dodatkowo, poszukiwanie nowych informacji, scrollowanie mediów społecznościowych, oczekiwanie na lajki pod nowo wrzuconym zdjęciem na Facebooku, powodują w mózgu każdego z nas wyrzut dopaminy, od którego jesteśmy w stanie uzależnić się tak samo jak od narkotyków czy papierosów.

Clickbeit nie ma trafiać do naszego intelektu, ale do naszych emocji. Zazwyczaj do radości albo do złości.

Jak działa zatem pętla dopaminowa?

Dodajesz zdjęcie na Instagramie.

Czy ktoś je polubił?

A teraz?

A teraz?

Tylko 5 osób?

A teraz?

Pięć godzin później nadal sprawdzasz ilość polubień i komentarzy pod swoim zdjęciem. Kiedy zainteresowanie mija – wrzucasz kolejne i pętla rusza od nowa. Trochę więcej o zagrożeniach z tym związanych przeczytasz w innym moim artykule na tym blogu.

Takie mechanizmy rządzą też poszukiwaniem informacji, czy w internecie czy w telewizji. Chęć dowiedzenia się nie jest jednak równoważna z pogłębieniem swojej wiedzy. Czy pamiętacie jeszcze jaka była najczęściej pojawiająca się w mediach informacja tydzień temu? A wczoraj?

Dowiadujemy się i WIEMY … na chwilę.

Czy ogólnodostępne media nie powinny być obiektywne?

Powinny. Często jednak nie są.

Znajdujemy się w takim punkcie w czasie, gdzie jedynie niszowe media, funkcjonujące dzięki dobrowolnym składkom czytelników, mogą sobie pozwolić na przedstawianie wiadomości w sposób bardziej obiektywny, złożony, dłuższy. Nie piszę tu – całkowicie obiektywny – ponieważ taka sytuacja raczej rzadko ma miejsce. Autor artykułu nie jest przecież robotem, żyje w jakimś kontekście, ma poglądy, opiera się na faktach, ale filtruje je przez swój ogląd rzeczywistości.

Całkiem obiektywne są raporty z badań naukowych. Ciężko z nimi polemizować, ale ciężko też jest je czytać.

Media głównego nurtu utrzymują się z głównie z pieniędzy reklamodawców, których ostatecznym celem jest nasz portfel. Rodzi to patologiczną sytuację, w której wchodząc na stronę internetową ogólnopolskiej gazety, najpierw widzimy clickbaitowe tytuły, które jeszcze jakiś czas temu były zabawne, a dziś są już niemalże standardem. Co więcej, jesteśmy przytłaczani wręcz artykułami sponsorowanymi, które próbują udawać rzetelne analizy, oraz mnóstwem reklamowych linków w treści tychże artykułów.

Nie napiszę niczego o telewizji, bo sfrustrowana jej poziomem pozbyłam się jej z domu już dawno temu. Nie oglądam. Nie wiem.

Ogromna fala dezinformacji

Pandemia koronawirusa obnażyła słabość mediów oraz ludzką łatwość wierzenia w informacje prosto objaśniające świat, a jednocześnie nieprawdziwe.

Nowa rzeczywistość, w której się znaleźliśmy, pokazała dobitnie jak fake newsy potrafią destrukcyjnie wpływać na nasze decyzje, potęgować poczucie zagrożenia lub zmieniać postrzeganie świata. Paradoksalnie, im bardziej zdezorientowane społeczeństwo – tym mniej chętnie poddaje się wytycznym rządu lub rygorom sanitarnym.

Przykładowo, niemal 1/3 Amerykanów wierzy obecnie, że wirus Sars-CoV-2 został stworzony w labolatorium. Wpływ fake newsów i silnie reprezentowanego w mediach i polityce lobby antyszczepionkowego sprawiły, że pomimo, iż szczepionka na koronawirusa nie jest jeszcze gotowa – tylko 37 % Polaków chciałoby się przeciwko koronawirusowi zaszczepić (Badanie dotyczące chęci szczepienia się Polaków na koronawirusa, przeprowadzono przez  Warszawski Uniwersytet Medyczny oraz Uniwersytet Warszawski we współpracy z ARC Rynek i Opinia, na próbie 1066 osób.).

Ludzie obawiają się skutków ubocznych, nie wierzą w skuteczność szczepień i tracą zaufanie do lekarzy. Z jednej strony można się dziwić – jak to możliwe – skoro badania naukowe dobitnie wskazują, że tylko dzięki szczepieniom ochronnym jesteśmy w stanie walczyć z polio, różyczką, czy grypą. Z drugiej jednak – łatwiej jest uwierzyć celebrytce, która ma 300 tys. followersów na Instagramie niż wirusologowi, którego nikt nie zna i który używa zawiłego języka.

Czy możemy się bronić przed dezinformacją?

To bardzo trudne. Mózg człowieka nie jest ewolucyjnie przystosowany do obecnych czasów. My – dorośli – nie umiemy się bronić przed zalewem informacji, a co dopiero dzieci czy młodzież.

Miłosz Brzeziński, psycholog i coach biznesu, w jednym z wywiadów świetnie powiedział, że kiedyś dzieci wychodziły na podwórko, a dzisiaj wchodzą na Facebooka. Tylko żadne podwórko nie jest zaprogramowane tak, aby nie dało się znaleźć drogi do domu, a Facebook właśnie tak działa. Zespół świetnych strategów marketingu i psychologów społecznych nieustannie pracuje nad tym, aby tak dopasować treść wyświetlanych informacji, żebyśmy nie byli w stanie z Facebooka wyjść, a im dłużej tam zostaniemy, tym więcej zarobi Facebook i tym większe jest prawdopodobieństwo, że kupimy coś, co zostało nam w tak przystępny sposób zaoferowane.

Znawca mediów – Ryan Holiday – nazywa nas wprost „maszynkami generującymi odsłony”. Musimy klikać jak najwięcej, aby media mogły sprzedać reklamodawcom generowany przez nas ruch. Clickbaity są doskonałym sposobem na wydłużenie czasu, który spędzamy na przeglądaniu danego portalu internetowego.

Skuteczny fakenews zazwyczaj zawiera element prawdziwej informacji, aby uwiarygodnić przekaz.

Możesz usunąć konto z Facebooka.

I z Instagrama.

I z Twittera.

I nie zaglądać na LinkedIn.

Możesz nie marnować czasu na scrollowanie internetowych portali, które nie wnoszą do życia wartościowych informacji.

ALE

Jeśli nie potrafisz tego zrobić – powinieneś przynajmniej podważać treść wszystkiego, co czytasz w internecie i słysz w mediach.

Przejdźmy więc do 4 prostych sposobów na zaoszczędzenie czasu:

  1. Artykuły, których treść jest prawdziwa, zazwyczaj powołują się na źródła naukowe, raporty, zawierają odnośniki i wyjaśnienia. Tego typu publikacje nie próbują nam wmówić choroby, aby sprzedać na nią lek.
  2. Jeśli znasz osobiście osobę kompetentną w danej dziedzinie – lekarza, prawnika, naukowca – zapytaj go o opinię na temat informacji, którą przeczytałeś lub usłyszałeś.
  3. Sprawdź w google czy informacja, którą czytasz, pojawia się także w innych miejscach.
  4. Nie lubimy mieć zbyt dużego wyboru – okrojenie informacji i odberanie wyboru paradoksalnie przynosi nam ulgę, dlatego artykuły o tytułach „7 prostych sposobów na…”, „3 triki, które sprawią, że …” zazwyczaj zawierają treść, którą można wyrzucić do kosza.
  5. Tytuły, które na końcu mają znaj zapytania, mogą być zupełnie zmyślone i prowadzić do całkowicie nieprawdziwych treści. Można je jednak publikować, ponieważ nie są de facto oszczerstwem, a jedynie pytaniem, które budzi w nas wątpliwość. Fachowo nazywa się to prawem betterige’a.

Warto mieć z tyłu głowy, że osoba tworząca fakenews czy clickbaitowy tytuł zazwyczaj nie ma dobrych intencji i nie pragnie naszego dobra. Raczej chce nam coś sprzedać lub zarobić na naszej obecności na stronie internetowej.

Najprawdopodobniej nie obronimy sie przed każdą tego typu wiadomością, ale możemy przynajmniej próbować. Jak myślisz?

Opublikowane przez Kinga Witko

Author, Blogger, QA specialist, Agile Tester, cruelty-free. Sugar - free food lover.

One thought on “4 proste sposoby jak zaoszczędzić dużo czasu. Numer 3 Cię zaskoczy.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: